Doc. dr Monika Madej
Kiedy na początku 2011 roku ministerstwo infrastruktury ogłosiło, że stawki opłat za kilometr jazdy będą zróżnicowane w zależności od spełniania przez pojazdy norm ekologicznych, w środowisku przewoźników podniosła się burza. Najniższa stawka dotyczy pojazdów z kategorii Euro5, a więc najbardziej przyjaznych środowisku. Niestety, takich samochodów wciąż jest w Polsce o wiele mniej, niż ciężarówek kilkunastoletnich, emitujących nawet ponaddwukrotnie więcej dwutlenku węgla.
Jest nadzieja na to, że przewoźnicy usiądą z przysłowiową kartką papieru i ołówkiem i obliczą – czy lepiej zainwestować w nowy, ekologiczny tabor, czy też słono zapłacić. Jak dotąd, monity Komisji Europejskiej ani wszelkiego rodzaju akcje proekologiczne nie dają tu wielkiego rezultatu – może właśnie ViaTOLL okaże się kluczem do sukcesu?
O środowisku naturalnym urzędnicy powinni pamiętać również planując sieć dróg, która docelowo zostanie objęta elektronicznym mytem. Obecnie to ponad 1,5 tysięcy kilometrów, ale do 2014 roku e-myto obejmie prawie 2,9 tysięcy kilometrów dróg, i to nie tylko autostrad i dróg ekspresowych. Wyznaczenie szlaków, po których będą się poruszać TIR-y i autobusy, nie może odbywać się automatycznie. Trzeba postarać się, by takie szlaki – które w naturalny sposób staną się trasami wzmożonego ruchu – omijały cenne przyrodniczo obszary. Nie jest to zadanie trudne do wykonania: z doświadczenia wiadomo, że o wiele łatwiej rozwiązuje się takie kwestie na etapie planowania, niż potem zmienia fatalne w skutkach decyzje.